sobota, 29 sierpnia 2015

Najpierw masa, potem rzeźba :)

...a właściwie u mnie na odwrót :) chciałam schudnąć, więc wzięłam się za siebie. Na samym początku myślałam, że ćwicząc różne ABS-y i inne 6stki Weidera po kilku miesiącach będę wyglądała jak moje pęknie wyrzeźbione, szczupłe inspiracje z Instagrama. Nie wiedziałam, że uprawiając głównie treningi brzucha nie zrzucę tłuszczu i nie pozbędę się boczków - wykonując ćwiczenia na rzeźbę rzeźbimy mięśnie, które są schowane pod pierzynką z wody i tłuszczu (którego przecież nie spalamy). Odkąd odkryłam tę prawdę na temat odchudzania zmotywowałam się jeszcze bardziej i wzięłam się za siebie jeszcze mocniej. Cardio 3 razy w tygodniu i dieta 'redukcyjna'. Nigdy nie czerpałam porad od profesjonalnego dietetyka lub trenera. Byłam tylko ja, YouTube i od czasu do czasu jakieś forum internetowe. Nie umiem do tej pory liczyć kalorii i zawartych w posiłkach białek, węgli i tłuszczy, wszystko robiłam "na czuja". Moja 'redukcja' polegała na zwiększeniu ilości posiłków w ciągu dnia i zmniejszenia porcji. Starałam się jeść zdrowiej, unikałam fast foodów, alkoholu i rzuciłam fajki (z dnia na dzień -kolejny sukces hehe). No i udało się. Nie wiem, ile wtedy schudłam, możliwe, że stosunkowo niewiele. Ale -10cm w pasie i -8cm w talii było dla mnie największą nagrodą za wylewane na dywanie poty.


Kolejną sprawą, którą odkryłam dosyć poźno jest fakt, że mięśnie trzeba 'karmic' żeby rosły. Teraz już wiem, że nawet kiedy skończę trening w nocy o północy MUSZĘ zjeść posiłek potreningowy. Myślę, że sporo fit-amatorów popełniało podobne błędy do moich.
Przechodząc na redukcję często nie wiemy jak i kiedy z niej zejść. Przyzwyczajamy się do jednego sposobu żywienia i ciężko się nam przestawić. Ja wpadam w panikę, kiedy tylko jednego dnia mój lekki zarys mięśni jest mniej widoczny. Od razu mam wrazenie, że cała moja praca poszła na marne i "ja to mam jakiegoś pecha, bo mam skłonność do otłuszczania" (co jak sądzę jest głupotą, bo pewnie tak nie jest :P )
Postanowiłam poszukać pomocy u kogoś, kto się zna. Napisałam wiadomość do jednego z użytkowników potreningu.pl z zapytaniem, czy mógłby mi odpowiedzieć na kilka pytań. Zgodził się, więc opisałam mu moja historię i moje 'problemy'. Dzięki kalkulatorom kalorii i BMR udało mi się stwierdzić że JESZCZE TERAZ jem prawie 900kcal dziennie ZA MAŁO. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się to zmienić, chociaż jestem przerażona ze względu na to, że już wydawało mi się, że jem dużo, a tu jeszcze taki deficyt. No cóż, jeśli chcę budowac mięśnie to chyba muszę się poświęcić. Ogólnie to wygląda tak, że po redukcji przechodzimy na mase, później redukujemy i tak w kółko.
Mam nadzieję, że się uda. Może w niedalekiej przyszłości zdecyduję się na współpracę z jakimś profesjonalistą.:)
3majcie kciuki,
buziaki;*

11 komentarzy:

  1. Stracić tyle centymetrów! Mi samej mniej więcej tyle byłoby potrzeba, żeby odsłonić moje małe co nieco w postaci mięśni na brzuchu. Ciekawa jestem, jak u mnie wypadną pomiary we wrześniu, tym bardziej, że zaliczałam po drodze mniejsze i większe potknięcia.
    Sama obecnie testuję aplikację do liczenia kalorii i przeraziłam się tym, ile tak naprawdę potrafię zjeść... :D
    A Tobie szczerze gratuluję i mam nadzieję, że "robienie masy" pójdzie po Twojej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To aplikacja Vitalii? Niestety nie jest dostępna na Windows Phone :/ ja skorzystałam ze strony ileważy.pl. Jestem zadowolona :)

      Usuń
  2. Naprawdę podziwiam Twoją zmianę, jest świetna ;) Od jakiegoś czasu próbuję zmienić swoje nawyki żywieniowe, ale coś czuję, że dopóki jestem u rodziców na wakacjach, to nijak się one nie zmienią, mama za bardzo mnie rozpieszcza obiadkami i innymi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że udałaś się do kogoś kto zna się lepiej ;) jak dla mnie już i tak dużo osiągnęłaś !

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna przemiana! Gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastycznie wyglądasz!!!!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetna transformacja i blog, na pewno będę wpadać. Kobietom często zdarza się jeść poniżej zapotrzebowania, bo jesteśmy stresowane dietami 1200 kcal i potem wydaje nam się, że 1500 to i tak za dużo. Nie musisz być na typowej masie, możesz stosować żywienie rotacyjne, poczytaj sobie o tym ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje za podpowiedź:) ciągle sie ucze i poznaje swoje ciało. Mysle ze to będzie kolejny krok w przód, musze o tym poczytać:)

      Usuń
  7. piękna zmiana, zrzucone centymetry widać doskonale. :) też właśnie popełniam ten sam błąd, który Ty na początku i chyba przerzucę się właśnie na cardio, co by zrzucić boczki, a później dopiero wyrzeźbić resztę. bo przyznam szczerze, zazdroszczę szalenie, a to przecież doskonała motywacja, żeby samemu coś ogarnąć. :)
    gratuluję i pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Z przyjemnością przeczytałam Twojego posta. Niewiele osób wie, że po treningu trzeba zjeść - niezależnie od pory zakończenia ćwiczeń - to fakt. Ja kiedy zaczynałam biegać 2 lata temu - cieszyłam się, że po treningu nie chce mi się jeść - a robiłam błąd. Pora do pół godziny po treningu jest najbardziej optymalnym momentem aby coś zjeść - to tzw. okienko węglowodanowe. Jeśli tego nie zrobimy nasze mięśnie nie będą się regenerować a osłabiać . Jak mówi jeden z trenerów lekkoatletyki - Jerzy Skarżyński - radzi zjeść kanapkę do pól godziny czasu , jeśli w tym czasie nie uda mi się wrócić do domu wstępuję do sklepu po banana :) Gratuluję Ci postępów :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Również ćwiczyłam, ale straciłam motywacje. Co do tego zdjęcia to naprawdę widać Twoją ogromną przemianę . Gratulacje ;*

    http://mylittlelifex3.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jest dla mnie dodatkową motywacją, żeby dalej dzielić się z Wami częścią mojego życia. DZIĘKUJĘ :*