sobota, 12 września 2015

Kolejny dzień przynosi nam nowe szanse

Wrzesień jeszcze lajtowo, bo jestem w domu rodzinnym, ale od października cisnę ostro z dietą. :) Z pomocą 'profesjonalnego' znajomego udało mi się obliczyć dzienne zapotrzebowanie kcal i na makroskładniki oraz ułożyć przykładowy jadłospis. Przy moim wieku, wzroście, wadze i aktywności pozatreningowej powinnam zjadać dziennie 2158 kcal w tym: 130g białka, 234g węglowodanów i 78g tłuszczy. Nadmienię, że jest to zapotrzebowanie potrzebne do budowania mięśni (czyli dieta "na masę". Jak obliczyć jaką ilość danego produktu powinnam zjeść, aby dostarczyć odpowiednią ilość np. białka? Nic prostszego, istnieje na to uniwersalny wzór! Załóżmy, że w danym posiłku chcę zjeść 20g białka. Liczę więc 20 (potrzebna ilość białka) * 100 (stała) / ilość białka zawartego w produkcie w 100g. Gotowe! :) pamiętajmy, że w bilans nie wliczamy białek zawartych w ryżu, kaszy oraz makaronie.
Myślę, że na razie idzie mi całkiem ok. Przez ostatnie tygodnie zwiększałam ilość spożywanych kcal (ciężko z diety redukcyjnej przerzucić się od razu na masę). Czy widzę już jakieś efekty? Póki co, to tylko zalany brzuch :) szczerze mówiąc (pisząc?) strasznie mnie to drażni i czasem mam chwile zwątpienia, ale wtedy staram tłumaczyć sama sobie, że to tylko okres przejściowy potrzebny chociażby do tego, żeby pozbyć się mojego wrodzonego płaskodupia. Ja chyba idealnie pasuje do określenia, że tyłek robimy na masie. Wykonując ten sam zestaw ćwiczeń w zależności od bilansu kalorycznego wysmuklamy/rzeźbimy ciało lub budujemy mięśnie. U mnie nadeszła pora na budowanie mięśni. Zmieniłam więc także rozkład ćwiczeń w tygodniu: dołożyłam 2x w tygodniu HIIT lub trening obwodowy całego ciała. Wszystko po to, żeby ciało było jędrne i 'zbite' a nie zalane tłuszczem.


Ruszam z Projektem Lato 2016 :) 3majcie kciuki i piszcie co u Was ;*

sobota, 29 sierpnia 2015

Najpierw masa, potem rzeźba :)

...a właściwie u mnie na odwrót :) chciałam schudnąć, więc wzięłam się za siebie. Na samym początku myślałam, że ćwicząc różne ABS-y i inne 6stki Weidera po kilku miesiącach będę wyglądała jak moje pęknie wyrzeźbione, szczupłe inspiracje z Instagrama. Nie wiedziałam, że uprawiając głównie treningi brzucha nie zrzucę tłuszczu i nie pozbędę się boczków - wykonując ćwiczenia na rzeźbę rzeźbimy mięśnie, które są schowane pod pierzynką z wody i tłuszczu (którego przecież nie spalamy). Odkąd odkryłam tę prawdę na temat odchudzania zmotywowałam się jeszcze bardziej i wzięłam się za siebie jeszcze mocniej. Cardio 3 razy w tygodniu i dieta 'redukcyjna'. Nigdy nie czerpałam porad od profesjonalnego dietetyka lub trenera. Byłam tylko ja, YouTube i od czasu do czasu jakieś forum internetowe. Nie umiem do tej pory liczyć kalorii i zawartych w posiłkach białek, węgli i tłuszczy, wszystko robiłam "na czuja". Moja 'redukcja' polegała na zwiększeniu ilości posiłków w ciągu dnia i zmniejszenia porcji. Starałam się jeść zdrowiej, unikałam fast foodów, alkoholu i rzuciłam fajki (z dnia na dzień -kolejny sukces hehe). No i udało się. Nie wiem, ile wtedy schudłam, możliwe, że stosunkowo niewiele. Ale -10cm w pasie i -8cm w talii było dla mnie największą nagrodą za wylewane na dywanie poty.


Kolejną sprawą, którą odkryłam dosyć poźno jest fakt, że mięśnie trzeba 'karmic' żeby rosły. Teraz już wiem, że nawet kiedy skończę trening w nocy o północy MUSZĘ zjeść posiłek potreningowy. Myślę, że sporo fit-amatorów popełniało podobne błędy do moich.
Przechodząc na redukcję często nie wiemy jak i kiedy z niej zejść. Przyzwyczajamy się do jednego sposobu żywienia i ciężko się nam przestawić. Ja wpadam w panikę, kiedy tylko jednego dnia mój lekki zarys mięśni jest mniej widoczny. Od razu mam wrazenie, że cała moja praca poszła na marne i "ja to mam jakiegoś pecha, bo mam skłonność do otłuszczania" (co jak sądzę jest głupotą, bo pewnie tak nie jest :P )
Postanowiłam poszukać pomocy u kogoś, kto się zna. Napisałam wiadomość do jednego z użytkowników potreningu.pl z zapytaniem, czy mógłby mi odpowiedzieć na kilka pytań. Zgodził się, więc opisałam mu moja historię i moje 'problemy'. Dzięki kalkulatorom kalorii i BMR udało mi się stwierdzić że JESZCZE TERAZ jem prawie 900kcal dziennie ZA MAŁO. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się to zmienić, chociaż jestem przerażona ze względu na to, że już wydawało mi się, że jem dużo, a tu jeszcze taki deficyt. No cóż, jeśli chcę budowac mięśnie to chyba muszę się poświęcić. Ogólnie to wygląda tak, że po redukcji przechodzimy na mase, później redukujemy i tak w kółko.
Mam nadzieję, że się uda. Może w niedalekiej przyszłości zdecyduję się na współpracę z jakimś profesjonalistą.:)
3majcie kciuki,
buziaki;*

wtorek, 25 sierpnia 2015

9 miesięcy mojej drogi do FIT :)

Minął kolejny miesiąc mojej walki o lepszą wersje siebie. Muszę przyznać, że jestem z siebie bardzo zadowolona:) jak na domowe treningi, z minimalnym sprzętem i zerowym doświadczeniem, bez profesjonalnego wsparcia i rad specjalistów - dałam radę. I JESTEM Z SIEBIE DUMNA! :) Myślę, że efekty nie są zbyt spektakularne przede wszystkim przez dietę, bo mimo, że odżywiam się zdrowo i regularnie to nie obliczam bilansu kalorycznego ani zawartości białek, tłuszczy i węgli w posiłkach.


Wiadomo chyba wszystkim, że aż 70% naszego sukcesu w dążeniu do wymarzonej figury to właśnie dieta. Na początku moich starań o lepszy wygląd dużo czytałam na temat redukcji, pozbywania się i spalania tłuszczu. Dzięki zastosowaniu się do kilku prostych zasad i konsekwentnie wykonywanym treningom po miesiącu na centymetrze zauważyłam upragnione kilka centymetrów mniej (-6cm w talii i -7cm na linii pępka). Wydaje się: "to TYLKO 6cm". Wierz mi: dla mnie to były kilometry. Litry wylanego potu, zmiana nawyków żywieniowych (to chyba najcięższe) i ciągłe dosłowne zmuszanie się do podniesienia tyłka z kanapy. Właśnie pierwszy miesiąc był milowym krokiem. Zobaczyłam, że SIĘ DA. I że JA TEŻ MOGĘ. Nie znałam ani jednej dziewczyny/ kobiety, która miała wyrzeźbione ciało, ćwiczyła lub choćby biegała. Oglądałam inspiracje na instagramie i facebooku i zastanawiałam się, czy to jest naprawdę możliwe, żeby tak wyglądać. Przez 9 miesięcy dopadały mnie mniejsze i większe wzloty i upadki, chwile zwątpienia i całkowitej DEMOTYWACJI. Ale nigdy się nie poddałam. Siedziałam na słuchawce i marudziłam do telefonu: że mi się nie chce, że to nic nie daje, że nie ma efektów, że boli, że mam dość i chcę piwo i kebaba. Wtedy głos po drugiej stronie mówił: "Przyjeżdżam w piątek po pracy i w weekend będziesz odpoczywać. A teraz przestań miałczeć i zapierd***" Część z Was pewnie pomyśli, że jak tak można się odzywać do swojej kobiety. Na mnie nic innego by nie zadziałało ;) moja największa siła i motywacja - mój chłopak.

Następnego posta poświęcę mojemu odżywianiu dotychczasowym oraz moich żywieniowych planach. Bądźcie silni i nigdy, przenigdy się nie poddawajcie.
Buziaki ;**


niedziela, 9 sierpnia 2015

FITstagram, czyli.. follow me? ;)

Bynajmniej, nie mam na celu reklamowania swojego Insta ani żebrania o Wasze like/ kom albo obserwowanie ;) wręcz przeciwnie! Szukam ciekawych profili do zaobserwowania. Nie interesują mnie żadne opcje tylu "l4l", "f4f" itd. :) Śledzę tylko profile, które naprawdę mi się podobają i mnie inspirują. Interesuje mnie nie tylko tematyka fit, fitness ale też ciekawe przepisy na czystą michę, moda i podróże.
Zapraszam wszystkich na mojego Ig i zachęcam do zostawienia w komentarzu linka do swojego profilu :) na pewno odwiedzę każdego!
Tineskaa on Instagram

 
<3
 
 
Placuszki owsiane z masłem orzechowym i dżemem
 
 :)
 
 Cukiniowe mini-pizze
 
 Owsianka z owocami i pestkami nasion
 
Pozdrawiam :*
 
Miło będzie znaleźć profile "bratnich dusz", z którymi mogłabym się wzajemnie motywować i inspirować. :) Mam nadzieję, że mój profil Wam się spodoba.
Buziaki ;*


czwartek, 6 sierpnia 2015

Upały, upały :)

Wszyscy w koło narzekają na męczące upały i palące słońce... Tylko nie ja! :) w końcu wakacje są od tego, żeby było gorąco:) cały rok wyczekuję tych najcieplejszych dni, których niestety w Polsce coraz częściej brakuje. Uwielbiam spędzać dni nad wodą: smażyć się na piasku i wygłupiać się w wodzie. Rowerki wodne, kajaki, piłka plażowa i badminton to jak dla mnie najlepsza forma aktywnego wypoczynku :) Cały dzień nad wodą potrafi wykończyć, ale dla chcącego nic trudnego i siły na wieczorny rower lub trening / siłownie na pewno znajdzie.



Jeżeli jednak nie mam możliwości zapakować torby i ruszyć nad wodę co do treningu mam dwie opcje: albo ćwiczenia w domu wcześniejszym popołudniem, albo siłownia wieczorem. Zależy oczywiście od samopoczucia, czasem ze względu na wysokie temperatury zwyczajnie mi się nie chce ;) Wtedy odkładam trening na wieczór lub decyduję się na rowerowy trip (kiedy temperatura już spadnie) po okolicy.

 
 
 

Bardzo polubiłam wycieczki rowerowe, łączę przyjemne z pożytecznym. Podczas rowerowego cardio pracują nie tylko mięśnie ud i łydek, ale także pośladków i brzucha. :)

A Wy? Jak spędzacie upalne dni? Aktywnie, czy poddajecie się słodkiemu lenistwu?
Pozdrawiam :*

wtorek, 28 lipca 2015

Kolejny dzien przynosi nam nowe szanse :)

Cześć wszystkim ponownie po 9 miesiącach :)
Zastanawiam się nad dalszym prowadzeniem bloga. W prawdzie teraz miałabym na niego więcej czasu i na pewno wrzucałabym coś częściej niż raz w miesiącu :D ale czy nadal chcecie go czytać? :)
Od ostatniego posta cały czas pracowałam ciężko i zauważyłam kolejne efekty. Z miesiąca na miesiąc widzę coraz więcej. Dlatego namawiam wszystkich, którzy postanowili pracować nad swoim ciałem: fotografujcie się regularnie! :)

 
Instagram: @tineskaa
 

Jeżeli ktoś chciałby zobaczyć wcześniejsze zdjęcia to chętnie się  nimi podzielę.:)
Wiem, że zdjęcie jest dosyć ciemne i słabo widać ale centymetry nie kłamią:)
Wczoraj pierwszy raz od daaawna byłam z Dziubim na profesjonalnej siłowni. Było to dla mnie super oderwanie od codziennych domowych treningów (które i tak uwielbiam). :D przyznam szczerze, że nie wiedziałam za bardzo jakie ćwiczenia konkretnie na brzuch mogę wykonywać na siłowni. W domu mam obciążenie i zasuwam wszystkie ABSy z ciężarkami i obciążnikami a na siłce... no cóż, chciałam wypróbować czegoś nowego niż leżenie na macie :D Na YouTube ogarnęłam filmik z instruktarzem jak robić brzuch na siłowni. Po pierwszej serii myślałam, że te ćwiczenia są lżejsze niż 'moje' ABSy ale dziś czuję zakwasy szczególnie w dolnych partiach mojego brzucha więc jestem zadowolona :) Dziś też robimy wspólny trening na siłowni, tym razem odpuszczam brzuch i skupiam się na nogach i pośladkach. :)


Potrenowali, pojedli, popili to czas na głupie zdjęcie :D ejoy!
buziaki :***

środa, 20 maja 2015

love is the answer

Hej kochane :)
      Jeżeli ktoś śledzi mojego bloga i czekał na posta, to bardzo przepraszam za taką słabą aktywność:) kończenie pracy licencjackiej i ostatnie kosmetyczne poprawki w niej oraz zaliczenia na uczelni pochłaniają cały mój czas. Nie zapominam oczywiście o treningach. :) W maju minęło pół roku, od kąd powiedziałam "dość" leżeniu przed TV i opychaniem się kolejnymi paczkami Lay'sów. Przez to 6 miesięcy moje życie bardzo się zmieniło i myślę, że na lepsze :) mocno imprezowy tryb życia zamieniłam na fit! Oczywiście, zdażały się odstępstwa i nawet jeden maraton imprezowy (dlatego można stwierdzić, że mimo treningów cały kwiecień zawaliłam) ale nie poddaje się i cisnę dalej! :)           
      Jestem z siebie bardzo dumna, ale mam wrażenie, że i tak nie tak bardzo, jak dumny ze mnie jest mój chłopak. To on był dla mnie największą motywacją i wspierał mnie w chwilach zwątpienia. Zawsze, kiedy chciałam się poddać dawał mi kopa motywacji. Pamiętam, jak na samym początku wstydziłam się przy nim ćwiczyć i musiał siedzieć 40 minut w kuchni i pić 8 herbat pod rząd dopóki nie skończę treningu :D niedługo potem (chyba po to, żeby mnie dodatkowo motywować) kładł się na dywanie obok i jechał równo ze mną ABS z Mel B :D To on nauczył mnie odpowiedniej techniki przysiadów i martwego ciagu, od niego dostałam pierwszą sztangę, hantle, obciążniki i matę do ćwiczeń. Co sobotę razem wykonywaliśmy pomiary i zapisywaliśmy efekty. <3 Na weekendach zabiera mnie do swojej siłowni, żebyśmy mogli razem poćwiczyć. Wiem, że gdyby nie on pewnie poddałabym się po max 2 tygodniach jak to zwykle bywało (mój rekord to miesiąc ćwiczeń w tygodniu a w weekendy mocno zakrapiane imprezy).
Pół roku za mną, przede mną całe życie :)

        Dziś jestem szczęśliwsza niż kiedykolwiek. 


A Wy? Jakie macie motywacje? Co Was motywuje najbardziej?
Pozdrawiam :*

środa, 29 kwietnia 2015

5 miesięcy :)

Cześć wszyskim :) jeżeli ktoś czekał na kwietniową aktualizację, to bardzo przepraszam za opóźnienie.:) Niestety, ten miesiąc był dla mnie całkowicie załadowany innymi sprawami i musiałam chwilowo zaniedbać bloga. Po miesiącu wracam do naszej Fit Rodziny! :) co prawda bliżej już do 6-stego miesąca moich zmagań, ale dziś wrzucam Wam moje efekty po 5 miesiącach :) Daty się zgadzają :)


Musze przyznać, że ten miesiąc troche zawaliłam. Najpierw urodziny (kilkudniowe) niedługo poźniej tygodniowa wycieczka do Paryża a tam wiadomo, treningi odpadły, podobnie jak zdrowe i regularne żarcie, chociaż się starałam :) Nie przejmuje się tym, nie popadłam w paranoję, cieszę się, że mogłam zwiedzić tyle ciekawych miejsc i poznać wielu wspaniałych ludzi :)
Teraz waracam do roboty! Do lata coraz bliżej!
Buziaki <3 :*

poniedziałek, 30 marca 2015

AKTYWNIEdziałek ! :)

Witam Was w poniedziałkowe popołudnie :) Jak już kiedyś wspominałam, od kiedy wraz z początkiem tygodnia zaczynam treningi polubiłam poniedziałki:) 
Dziś katowałam brzuszek z P4P, Natalią G i Mel B oraz wypróbowałam trening na nogi i pośladki z GB (rozpiska na ten tydzien w poście niżej). Jako, że pierwszy raz wykonywałam ten trening starałam się skupiać na odpowiedniej technice bardziej niż na ilości powtórzeń. Być może to spowodowało, że ćwiczenia wydawały mi się lekkie i łatwiejsze niż te od Mel B. Dodatkowo ciężko mi było ćwiczyć z obciążnikami na kostkach :/ . Dni Rest minęły szybko i jak zwykle nie mogłam doczekać się treningu. Myślę, że system treningów jaki wybieram od 4 tygodni jest dużo efektowniejszy niż dotychczasowe. Po 4 miesiącach wreszcie czuje zakwasy podczas odpoczynku. Cudowne uczucie <3 


Do lata zostały 3 miesiące - w sam raz by wziąc się za siebie i być zadowoloną z siebie na plazy! Więc ciśniemy z treningami kochane, nie poddajemy się tylko jedziemy dalej! :) 

Połowa sukcesu to odpowiednia dieta, więc pilnujemy naszych talerzy. Dieta wcale nie musi być nudna i jałowa czy monotonna. Wybierajmy kolory, czyli dużo warzyw i owoców:) Moja dzisiejsza propozycja na śniadanie to ugotowana owsianka (Wam też smakuje bardziej ta gotowana niż błyskawiczna?:) z dodatkiem startego jabłka, plasterkami banana i wiśniowym dżemem domowej roboty. Niestety rano nie zawsze mam czas na 'wymyślanie' czegoś innego i równie pożywnego i bogatego w węgle i witaminy jak stara dobra owsianka :) 


Wczoraj moja mama upiekła chleb, więc II śniadanie, które zabrałam ze sobą na uczelnie to kanapka z pełnoziarnistego chleba z serem żółtym i sałatą plus pół jabłka. Potreningowy obiad? Ryż z leczo w wersji fit! :) na podwieczorek zaserwuję sobie kanapkę z dżemem, a ostatni posiłek dnia zastąpi mi miseczka zimnego mleka z błonnikiem z truskawkami. Na prawdę pycha :) Już niedługo 5 miesięcy i pierwszy miesiąc większego przykładania uwagi do jedzenia za mną! O grzeszkach i grzechach miesiąca napiszę w podsumowaniu.

A jak u Was wygląda poniedziałek? Równie aktywnie? :) 

sobota, 28 marca 2015

To był dobry tydzien :)

29 marca to moje urodziny! W tym roku kończę 22 lata:) z tej okazji życzę sobie i Wam: zamieńmy marzenia na cele! Każdy cel, jaki sobie postawiłam właśnie się spełnia: kończę I stopień studiów, zmieniłam nawyki żywieniowe i pracuję nad swoją sylwetką. Jestem szczęśliwa, bo wszystko mi wychodzi i nigdy nie załamuje się, jeśli mi coś nie wyjdzie. Otaczam się ludźmi, którzy mnie lubią, bo ja ich lubię! :) Nie przejmuję się tym, że ktoś wyśmiewa moje zdjęcia z efektami i to, że wrzucam je do sieci. Ciesze się, że poprawiłam komuś humor ;) a wcale niewykluczone, że i te osoby kiedyś uda mi się zainspirować i poproszą o radę. I nie będą się krępować, bo wiedzą, że mimo wszystko mogą na mnie liczyć :) nie zniechęcam się do kogoś przez słowa krytki ani podśmiewanie. Każdy ma prawo mieć swoje zdanie - ja mam prawo mieć je gdzieś i robić swoje! :) 
 Jeżeli udało mi się zmotywować chociaż jedną osobę - to mój ogromny sukces. Z każdym dniem i treningiem jestem coraz bliżej osiągnięcia celu:) nie ma opcji się zniechęcać i poddawać! Skoro wytrwałam już tyle, przebrnęłam przez dni zwątpienia i braku motywacji, nie raz zmuszałam się do treningu, a pot podczas ćwiczeń kapał mi z nosa - to znaczy, że mogę wszystko! To znaczy, że wystarczy chcieć. I Ty, i oni i jeszcze tamci i wszyscy inni też mogą. 

Ubiegły tydzień zaliczam do udanych. Było dość intensywnie, ale to lubię. Trening Insane II z P4P okazał się być lekkim treningiem, ale to fajna opcja na trening MINI. Pokochałam za to ABS Natalii Gackiej dla zaawansowanych.:) od środu treningi robiłam robiłam bez obciążników więc muszę to nadrobić.:) 
W tym tygodniu wypróbuję trening na posladki z Gym Break i Anielą z Fitdevangel. 

Nie ma mowy o monotonii :) Jeżeli znacie przynajmniej część z wymienionych przeze mnie zestawów ćwiczeń, to widzicie, że treningi są zróżnicowane pod względem intensywności, ilości powtórzeń oraz czasu spięcia mięśni. Dodatkowo każdy zestaw dostał osobny kolor na rozpisce :) 
Jak podoba Wam się mój nowy plan?:) 
Jutro przepis na mój urodzinowy serniczek na spodzie z kaszy jaglanej :) Czekacie? 

Pozdrawiam, Tina :*

wtorek, 24 marca 2015

Wiosna! Ach, To Ty! :)

A jednak postanowiłam coś zmienić w planie i wypróbować trening insane z P4P :) 
Pierwszy trening w tym tygodniu odhaczony! Było mega! :D
Dziś cardio day - nie mogę się doczekać:)


Czujecie nadchodzącą wiosnę? Ja bardzo. Już nie mogę doczekać się ciepłych wieczorów, wypadów nad wodę, grillowania ze znajomymi i rzuceniem ciepłych kurtek i butów na dno szafy.:) 
Obserwująć, jak przyroda budzi się do życia ja też dostaje mega power'a :D piękne, czyste niebo, świecące słoneczko i ćwierkanie ptaków za oknem sprawiają, że mam o wiele więcej chęci do życia i motywacji do działania niż wcześniej. Mobilizuje mnie myśl, że z każdym treningiem jestem bliżej wymarzonej sylwetki, a każdy dzień to kolejny dzień bliżej lata. Motywacja więc jest podwójna ;))


Jadłospis na dziś: 

Śniadanie:
2 kanapki z chleba razowego z domowym twarożkiem, pomidorkami koktajlowymi, sałatą.
Kiwi,
woda z cytryną.

II śniadanie (potreningowe):
Serek wiejski,
kanapka z chleba rozowego z masłem orzechowym

Obiad:
Sos domowy z pulpecikiem z mięsa drobiowego,
sałata,
ryż.

kolacja:
Jogurt grecki z płatkami i jabłkiem.


Planujecie już wakacje?:) My, głownie ze względów finansowych, musimy zdecydować między wyjazdem za granicę nad ciepłe morze (jeszcze nie zdecydowaliśmy jaki kraj) a 'tour de Pologne', czyli zwiedzanie całej Polski: Góry Sowie, wypad nad Jezioro Żywieckie, Mazury, Władysławowo/ Mielno :) Oczywiście po drodze zwiedzanie wszytskich ciekawych miast:) Mieszkamy na terytorium Ziemii Sandomierskiej, więc weekendowe wypady do Sando / Kazimierza Wlk / Baranowa Sandomierskiego też wchodzą w grę. Niestety to wszystko kosztuje i musimy wybrać między jedną a drugą opcją. Ale przecież nie ważne gdzie, ważne, że razem <3

Pozdrawiam, Tina ;**

niedziela, 22 marca 2015

Dla mnie dluzszy spacer to sto tysiecy kilometrow..

Kolejne aktywne rozpoczęcie tygodnia przede mną :) 
A dziś... Wolna niedziela :) dzień odpoczynku. Muszę przyznać, ze bardzo podoba mi się taki system treningowy, chociaż 2 dni odpoczynku sprawiają, że w niedziele już nie mogę doczekac się poniedziałkowego treningu :) Jeżeli chodzi o plan na nadchodzący tydzień, to nie będę nic zmieniała z poprzedniego oprócz ilości przysiadów i treningu w piątek: ABS z Mel B zastąpię 10 minutowym treningiem brzucha. Ogólna rozpiska z tamtego tygodnia bardzo przypadła mi do gustu. Treningi są (dla mnie) odpowiednio rozpisane pod względem intensywności: Od najintensywniejszych do lekkich. Chociaż ostatniego, piątego dnia, po kilku dniach aktywności musze przyznać, że siły miałam najmniej. Byłam bardzo szczęśliwa, że to już ostatni trening :)



Wczoraj rozpoczęliśmy sezon grillowy, a w piątek dałam się Dziubiemu wyciagnąć na małą pizzę i piwo.:) Miałam pewne opory, w koncu miałam pilować jedzenia itd, ale... Wszystko jest dla ludzi :) postanowiłam uznać to jako Cheat Meal i nie mieć wyrzutów sumienia szczególnie, że przez PMS mam chyba znane wszystkim kobietkom zachcianki i zwiększony apetyt :) 


Jadłospis na dziś:
śniadanie:
owsianka ze startym jabłkiem i gruszką,
pół kanapki z serem
woda z cytryną
Obiad:
spaghetti z tuńczykiem
Podwieczorek:
2 kanapki z powidłami,
ok.100g serka wiejskiego
Pancake z jogurtem typu greckiego i lyżką powideł
(mówiłam, PMS :D

Kolacja:
płatki kukurydziane z mlekiem. 


Zbliżają się MOJE URODZINY! :) 
I już nawet wiem, co dostanę od mojego chłopaka:). Zestaw witamin dla kobiet plus dodatkowe obciążenie do mojej sztangi (która była prezentem na Mikołajki). Już nie mogę się doczekać, kiedy dostanę obciążniki. 

A Wy? Jak witaliście wiosnę?:) Pilnujecie się swoich wiosennych postanowień?

Pozdrawiam, Tina :*


środa, 18 marca 2015

"Środa minie, tydzień zginie"

Mini opóźnienie, ale już się melduję :) 
Wrzucam od razu przepis na kotleciki z kaszy gryczanej (mi wyszło 8 sztuk) 


SKŁADNIKI:
 100g kaszy gryczanej,
200g chudego białego sera,
1 jajko, 
3 łyżeczki siemienia lnianego,
Zmienlone na mączkę otręby orkiszowe/ gryczane (do panierki),
150g pieczarek,
1 mała cebula,
sól, pieprz.

PRZYGOTOWANIE: 

Kaszę gotujemy w osolonej wodzie do miękkości, odstawiamy do ostygnięcia. Cebulkę kroimy drobno i zezłacamy na patelni z dodatkiem oleju bądź wody. W naczyniu rozdrabiamy widelcem twaróg, dodajemy cebulkę, kaszę i siemię lniane. Wbijamy jajko, przyprawiamy do smaku sola i pieprzem. Mieszamy wszystkie składniki dokładnie i odstawiamy na ok.10 minut. Następnie formujemy w dłoniach kotleciki i obtaczamy je w mączce z otrębów. Kotleciki układamy na papierze do pieczenia, wstawiamy na 200 stopni do piekarnika na ok.30 minut. 
(W połowie pieczenia kotleciki można obrócić, ponieważ szybciej przypiekaja się od spodu). W międzyczasie umyte pieczarki kroimy w paseczki lub ćwiartki i dusimy z wodą na patelni:) Gotowe! 
Smacznego ! :)
Emotikon smil
makro: 448kcal, białko: 26.5g, węglowodany: 53.

"Środa minie, tydzień zginie", czyli połowa tygodnia za nami ;) a ja dopiero teraz wrzucam mój plan treningowy na ten tydzień. Póki co daje radę :) 


Dorzuciłam więcej cardio do tygodniowej rozpiski, zastanawiam się, czy nie zwiększyć dni cardio o jeszcze jeden. Nie chcę się przetrenować. Postanowiłam do lata ostro cisnąć z treningami, pilnować jedzenia i ogólnie bardziej się przykładać. 4 miesiące troszkę się obijałam, ale teraz jedziemy! :) 
Eksperymentuję w kuchni coraz bardziej :) nie liczę co prawda makro (nie wiem nawet czego ile powinnam mieć w posiłkach i ile kcal jeść dziennie) ale pamiętam o zasadach żywienia przed i po treningu i o zdrowych produktach :) 
Próbowałyście kiedyś placuszków z serka wiejskiego? Pycha! 
A przepis? Nic prostszego:) 
Szklanka mąki pełnoziarnistej, szczypta proszku do pieczenia, szczypta soli i (opcjonalnie) szczypta cukru wanilinowego. Mieszamy. Wbijamy 2 jajka i dokładamy 150g serka wiejskiego. Wszystko dokładnie mieszamy i odstawiamy na ok. 10 minut.
Placuszki smażymy na patelni posmarowanej olejem.
Ja dodałam też plasterki jabłka i gruszki - wyszły pyszne, niskokaloryczne placuszki. 
Polecam wypróbować! :)
P.S
Kto ma ochotę na łososia zapiekanego w sosie brokułowym?;)

A Wy? Jakimi przepisami się ze mną podzielicie?:) 

Pozdrawiam, Tina :*

poniedziałek, 16 marca 2015

Kolejny dzien przynosi nam nowe szanse...

Mój plan treningowy bardzo się sprawdził :) na pewno będę korzystała z takiej formy planowania treningów. Słowo zapisane motywuje do wykonania ćwiczeń bardziej, niż to wypowiedziane zaraz przed rozgrzewką. Często ustalałam sobie: dziś zrobię to, to i to, a potem w trakcie rezygnowałam z jednej części tłumacząc sobie, że nie mam już siły. W tym tygodniu nie było przeproś. Robimy i koniec, nie ma zmiłuj, choć czasem miałam ochotę odpuścić :) Jeszcze dziś lub jutro z samego rana przygotuję swoją rozpiskę na ten tydzień. W sumie to już go zaplanowałam, wystarczy tylko zapisać i zrealizować :) Dziś powtórzyłam poniedziałkowy trening ze starego planu. 
Trzymam się także postanowienia o lepszym żywieniu.:) Jestem z siebie mega zadowolona, daje mi to kopa motywacji. Przeprosiłam się z owsianką, teraz już mi nawet smakuje. Zaopatrzyłam się w niezbędne owoce, masło orzechowe (90% orzechów arachidowych), uzupełniłam zapasy kaszy gryczanej (jedyna jaką toleruję) i ryżu. Dbam o to, co jem w danej porze dnia. Wiem, że przyniesie to spodziewany efekt. Teraz może być tylko lepiej! 3majcie kciuki, ja za Was trzymam bardzo mocno. 


Jadłospis na dziś:
9;45 śniadanie
owsianka gotowana na mleku ze startą gruszką i bananem,
Herbata zielona z opuncją figową

12:45 II śniadanie
Kanapka z masłem orzechowym i bananem
pół banana

15:40 Obiad
Kasza gryczana z warzywami gotowanymi na parze i buraczkami domowej roboty

20:00 Kolacja (potreningowa)
Serek wiejski z kromką chleba pełnoziarnistego
wafel ryżowy posmarowany cienką warstwą masła orzechowego 

Przez cały dzień wypiłam tylko pół butelki wody :/

Starałam się jak najbardziej dbać o godziny posiłków, ale dzisiejszy plan na uczelni 'rozwala' mi cały dzień :/ Jutro na obiad kotleciki z kaszy gryczanej, czekajcie na przepis! :)

pozdrawiam, Tina :*

niedziela, 15 marca 2015

Karma wraca!

Kiedyś ktoś mnie zmotywował. Sprawił, że kiedy ujrzałam jego efekty i zapał do dalszej pracy postanowiłam podnieść cztery litery z łóżka i zrobić pierwsze 50 przysiadów. Że zobaczyłam, że SIĘ DA: żyć zdrowo, jeść zdrowo, nie pić, nie palić, uśmiechać się i być szczęśliwym.  Że zamiast kopy kanapek i parówek na kolację jadłam coś lekkostrawnego i każdy dzień zaczynałam od szklanki wody z cytryną. Jestem tej osobie bardzo wdzięczna. Nigdy nie naciskał, nie namawiał na zmianę trybu życia, jedynie dopingował. Dzięki niemu się udało. Dzięki niemu i "Fit Kumpelom" na facebooku. Takiej dawki motywacji nie zagwarantował mi do tej pory nigdy nikt. Także blogi, które odwiedzam bardzo mi pomogły w znalezieniu odpowiedzi na wiele pytań.

O tym, że karma wraca przekonałam się kilka dni temu. Kiedyś ktoś był dla mnie motywacją i mnie wspierał. Ostatnio usłyszałam, że to ja stałam się czyjąś motywacją i dzięki mnie zaczął ćwiczyć. Nigdy chyba wcześniej nie poczułam takiej dumy i szczęścia zarazem. Nie dzięki pochwale. Dzięki temu, że zmotywowałam kogoś, aby również zmienił swoje życie na lepsze! To wspaniała nagroda za pot wylany na tym brzydkim stancyjnym dywanie. Chciałabym być coraz lepsza i mieć coraz więcej wiedzy, aby móc wspierać i dopingować innych na ich drodze do zdrowszego trybu życia. Chciałabym im pokazać, jak mi kiedyś pokazał, ŻE SIĘ DA. Nie chcę być najlepsza, ani wzbudzac podziwu czy zazdrości. Chcę mieć jak najwięcej Fit Kumpeli!



Pozdrawiam, Tina :* 

piątek, 13 marca 2015

120 dni, 17 tygodni, 4 miesiace...

Tyle właśnie minęło od pierwszego treningu z Mel B i poprawnie wykonanego squatu :D Udało mi się też policzyć, że od początku mojej drogi do wymarzonej sylwetki do wczoraj minęło dokładnie 121 dni, w tym 100 dni treningowych i 21 dni rest. Muszę przyznać, że jestem z siebie dumna. Czy efekty mnie tak zadawalają? Nie.:) Jeszcze nie :) Jestem dumna ze swojej wytrwałości i zaparcia w dążeniu do celu <3 to dla mnie najważniejsze osiągnięcie. Tym razem się nie poddałam, chociaż nie raz chciałam - było już za późno. Wkręciłam się na dobre. Nikt mi w tym nie pomagał, sama przeglądałam i wypróbowywałam na sobie filmiki na YT. Obejrzałam chyba wszystkie ABSy w internetach :D Dopiero po czasie trafiłam na Fit-blogi, wyzwania organizowane przez nie itd. Cieszę się, bo dawały mi siłę i motywację wtedy, kiedy wszyscy w koło mówili: "daj sobie spokój", "po co Ci to", "i tak zaraz Ci się znudzi". Wiele się nauczyłam dzięki ich lekturze. Przez te 4 miesiące poznałam swoje ciało i organizm lepiej, niż przez całe 21 lat :) Trenowałam ciało i duszę, przezwyciężałam własne słabości, ból, siebie, charakter. Pierwszy raz od 10 lat poszłam biegać. Pierwszy raz od zawsze nie piłam na imprezie. Pierwszy raz od zawsze uśmiechnęłam się, kiedy widziałam efekty na centymetrze. Czy było warto? Zdecydowanie :) Ale to nie koniec, to początek :)
Kilka zdjęć :) tak, wiem - jakość powala :) 
tak było 4 miesiące temu :) 



i teraz :)

Dziś ostatni trening w tygodniu, jutro zdam Wam recenzję, jak mi się trenowało według mojej rozpiski :)

Jadłospis na dziś:
10:00 śniadanie:
miska jogurtu greckiego z bananem, kiwi, gruszką, otrębami i słonecznikiem. 
woda z cytryną.
zdjęcie ukradłam sobie z instagrama:)

13:00 II śniadanie(po treningowe):
Serek wiejski, 2 kostki gorzkiej czekolady 

16:00 Obiad:
łosoś zapiekany w sosie brokułowym z ziemniakami i sałatą.

Przepis:
Składniki: 
2 duże plastry łososia,
 1 brokuł,
 jogurt naturalny 150ml,
kilka kropel soku cytryny, sól, pieprz (może być cytrynowy), łyżeczka cukru.
Przygotowanie:
Łososia myjemy i macerujemy w soku z cytryny, soli i pieprzu, po czym odstawiamy do lodówki na ok. pół godziny. Brokuła dzielimy na różyczki, dokładnie myjemy i gotujemy na parze lub w wodzie. Gotowego brokuła przekładamy na patelnię i rozdrabiamy widelcem, następnie dodajemy jogurt naturalny i kilka łyżek wody z gotowanego brokuła. Doprawiamy do smaku małą szczyptą soli, pieprzu i łyzeczką cukru. Wedle uznania można dodać do sosu starty parmezan. Gotować na wolnym ogniu do chwili wrzenia/stopnienia parmezanu.
Łososia układamy w naczyniu żaroodpornym i zalewamy gotowym sosem.
Pieczemy w piekarniku w 180 stopniach ok. 20 minut.
Smacznego! :)
18:00 podwieczorek:
Gruszka,
kanapka z polędwicą, sałatą i papryką.

21:00 kolacja:
płatki kukurydziane z mlekiem. 

Pozdrawiam, Tina :*

środa, 11 marca 2015

Zrobie cos dla siebie, czyli oczyszczanie organizmu.

         Nigdy nie stosowałam żadnej konkretnej diety. Ba, nigdy dotąd nie udało mi się zdobyć/stworzyć jadłospisu na cały tydzień. Staram się po prostu dbac o to, żeby to co jem w ciągu dnia było wartościowe i zdrowe. Odkąd zaczęłam moją drogę do wymarzonej sylwetki zaczęłam interesować się wartościami odżywczymi przeróżnych owoców, warzyw i innych produktów. Innymi słowy co warto, a czego nie warto dostarczać organizmowi i dlaczego. Przejrzałam wiele książek, blogów i artykułów na ten temat. Zdrowe odżywianie stało się moim nawykiem. Zdałam sobie sprawę z tego, jak ważne jest oczyszczanie organizmu z toksyn. Zaczęłam więc codziennie rano przed śniadaniem wypijać szklankę wody z cytryną, używać więcej czosnku przy gotowaniu, jako przekąskę wcinam jabłko lub grejpfruta (uwielbiam) :). Z awokado przygotowuję pastę i smaruje nią wafle ryżowe (nie jadam chleba, ale taką pastą można z powodzeniem zastąpić masło).
Dziś blogu fit-and-sexy.pl trafiłam na wpis o oczyszczającej mocy aloesu. Dopiero zaczynam moją przygodę z fit i nie wiedziałam, że istnieją suplementy diety zawierające aloes. Okazało się, że zawiera mnóstwo witamin i aż 6 aktywnych składników, które wspomagają m.in oczyszczanie organizmu i prawidłowe funkcjonowanie nerek (ja mam kamicę nerkową :/ )
Pod wpisem został ogłoszony konkurs, w którym mozna wygrać produkty marki AloeLive Detox oraz AloeLive Bio. Zachęcam wszystkich do skorzystania z okazji i przyłączenia się do konkursu. Wygrać może każdy:)
KLIK: http://www.fit-and-sexy.pl/2015/03/oczyszczajaca-moc-aloesu-konkurs-z.html

wtorek, 10 marca 2015

zly trening to ten, ktorego nie bylo.

Jak Wam idą przygotowywania do lata?;)
Wtorek udało Wam się spędzić aktywnie?:) Kto jest przed treningiem, a kto już po?;)
Ja dzień rozpoczęłam od szklanki przegotowanej wody z cytryną oraz owsianki z bananem i jogurtem truskawkowym. Pychota :) Jeszcze przed II-gim śniadaniem zrobiłam trening na wtorek (rozpiska na ten tydzień w poście niżej). 
Postanowiłam w końcu wykorzystać pogodę i iść biegać. Udało się :D pierwszy bieg od podstawówki :) całkiem mi się spodobało. Powolutku, własnym tempem, ze słuchawkami na uszach - spoko :)



Jadłospis na dziś:
10:00 śniadanie
Szklanka przegotowanej wody z cytryną,
owsianka z bananem.
13:00 II śniadanie (potreningowe)
sałatka z sałaty lodowej, kurczaka i sosem czosnkowym domowej roboty.
15:45 Obiad:
naleśniki zapiekane ze szpinakiem i twarogiem.
18:00 podwieczorek:
kanapka z sałatą
20:00 kolacja
Płatki kukurydziane z mlekiem.




poniedziałek, 9 marca 2015

Porządki w organizmie tydz.II :)

Odkąd pierwszy dzień tygodnia jest pierwszym dniem treningowym pokochałam poniedziałki :)
Zakwasy przeszły, a ja od samego rana nie mogłam doczekać się pory ćwiczeń. Było nieco ciężko, ale bardzo efektownie.:) czułam mięśnie brzucha i pośladków.
Na wzór wyzwań z różnych blogów postanowiłam stworzyć sobie dokładny plan treningowy na tydzień i przekonać się jak działa.:)
Oto on:

Co o nim sądzicie? :) Mam nadzieję, że będziecie czekać na recenzję :D
Pogoda co prawda piękna, wiosenna ale ja nadal nie byłam biegać -,- muszę w końcu spiąć poślady i ruszyć się! Jutro wolne, proszę o kopa motywacji! :)
Nawet w weekend przestrzegałam swojego postanowienia o pilnowaniu jedzenia :) pierwszy raz w życiu zjadłam owsiankę. Czy mi smakowała... Hmm.. NIE :D była okropna, nawet mój ulubiony banan jej nie uratował :D ale dzielnie zjadłam :) na drugi dzień postanowiłam urozmaicić moją owsiankę i przygotowałam koktajl bananowy z gorzką czekoladą a następnie zblendowałam go ze wcześniej przygotowaną owsianką. Efekt był zaskakujący:)
dziś niestety nie byłam w stanie pilnować godzin, ale starałam się bardzo na ile to było możliwe.
Dzisiejszy jadłospis:
8:00 śniadanie
2 kanapki z pomidorem, ogórkiem i sałatą lodową
połowa serka wiejskiego
woda z cytryną
10:30 II śniadanie
banan, kanapka z pomidorem i cebulą
15:00 obiad
ziemniaki z kotletem mielonym (z pary) plus sałata z oliwą
19:00 kolacja
płatki kukurydziane z mlekiem

Już za 3 dni miną 4 miesiące odkąd postanowiłam zmienić moje życie na fit. Będą zdjęcia :)

laska na zdjęciu to niestety nie ja. :D

xo xo, Tina.

piątek, 6 marca 2015

Małymi kroczkami do celu

Ostatni trening w tym tygodniu... Challenge Accepted :)
Było ciężko, bolą mnie mięśnie i jestem zmęczona, ale za to jaka szczęśliwa! Teraz czekają mnie 2 dni rest. Obciążniki doskonale spełniają swoją rolę, podczas każdego treningu czułam pracę mięśni. Pierwszy raz ever czuję zakwasy na pośladkach (serio, siedzieć nie mogę).
Zgodnie z moim postanowieniem zaczęłam przykładać większą wagę do posiłków. Pory co 3godziny i staram się przygotowywać dania adekwatne do pory dnia i treningu :)
Dzisiejszy jadłospis:
Śniadanie, 11.00
pomidor z jogurtem naturalnym,
zielona herbata
II śniadanie, 14.00 (potreningowe)
sałatka z sałaty lodowej z ogórkiem świeżym, kukurydzą, serem feta i jajkiem
sos domowy vinegret z oliwy z oliwek
Obiad, 17.00
Makaron pełnoziarnisty świderki z warzywkami gotowanymi na parze i tuńczykiem
Kolacja, 20.00
Jogurt z płatkami

Trening dziś trochę luźniejszy, bo postanowiłam się nie przeciążać i tak mam zakwasy:
Rozgrzewka z Natalią,
Gym break trening brzucha,
ABS z P4P lvl3,
Mel B posladki,
Rozciąganie


Dziś na jednym z blogów trafiłam na sformułowanie "porządkowania organizmu i ciała na wiosnę". Bardzo spodobało mi się to określenie i postanowiłam przyłączyć się i również zrobić coś dla siebie. Może w końcu zabiorę się za bieganie? Na dworze coraz ładniej i cieplej.
Enjoy!:)
xo xo, Tina

wtorek, 3 marca 2015

Mill of de dej :)

Zaraz po przebudzeniu (i śniadaniu, rzecz jasna) pobiegłam do Biedry, żeby kupić skakankę i obciążniki na kostki. Oczywiście spóźniłam się :/ dorwałam ostatnią parę obciążników (wygrzebane w ostatnim momencie) w dodatku bez opakowania i miałam problem przy kasie :) skakanki, torby oraz bluzy już nie dostałam :( mimo to jestem zadowolona z mojego zakupu. Trening z moimi nowymi ziomkami Prawym i Lewym był mega efektowny! :)
I lof ten dywan :d 
Mam nadzieję, że dzięki większemu przykładaniu uwagi do jedzenia i obciążeniu podczas ćwiczeń moje patyczkowate nogi trochę przybiorą w obwodach :)
Dzisiejszy trening:
Rozgrzewka z N. Gacką,
Gym break trening brzucha,
ABS
ABS z P4P lvl3
45 przysiadów sumo z bounsem
rozciąganie.:)

Mój jadłospis na wtorek:
9:45 Śniadanie
szklanka wody z cytryną
3 kromki chleba z chudą wędliną, serem żółtym i tuńczykiem
12:30 II Śniadanie (potreningowe)
koktajl bananowo- czekoladowy (dodałam pasek gorzkiej czekolady do butlera ;d )
15:30 Obiad:
Kasza gryczana z sałatą lodową, tuńczykiem, jajkiem, kukurydzą, serem feta i pomidorem
18:20 podwieczorek/kolacja
porcja sałatki z jajkiem

czuję się syta cały dzień :)





poniedziałek, 2 marca 2015

System 5:2 dzień 1 :)

Tak jak zapowiadałam, tydzień rozpoczęłam od treningu. :) Czuję się po nim świetnie i pełna energii! Dzisiejszy trening wyglądał tak:
Rozgrzewka z Natalią Gacką,
Mel B trening brzucha,
Ćwiczenia ABS (sama ułożyłam pakiet),
ABS lvl3 z P4P,
Mel B pośladki,
30 przysiadów sumo z bounsem :)
Rozciąganie.
Cały trening wraz z rozciąganiem trwał niewiele ponad godzinę i sprawił, że czułam wszystkie mięśnie (muscle)
Postanowiłam także bardziej przykładać się do jedzenia. Co prawda jem zdrowo itd, ale kocham gotować i postaram się poświęcać jemu więcej uwagi. Może w końcu się przełamię i użyję piekarnika (w mieszkaniu, które wynajmuję jest tylko taki gazowy), którego się boje :P Sprawdzałam nawet ostatnio, czy działa :D Na pierwszy rzut pójdą owsiane ciasteczka hmm.. może z dodatkiem gorzkiej czekolady? :) <mniaaam>
Może znajdą się osoby, które zaciekawiłyby moje potrawy?:) Np. tygodniowy jadłospis plus zdjęcia. Muszę to przemyśleć :)
póki co #motywacja !




xo xo
Tina